Bellatriks z Voldemortem siedzą w domu. Bella czyta książki magii a Tom planuje zemstę nad Potterem.
-O! To tu. Nie. Tutaj. A on z tamtej. No chyba że...Nie tak jak jest. Mówił do siebie szeptem Lord. A ona z tej. To ja tu i...Tak ta zemsta nad tym nędznym robakiem się uda. Ha Ha Ha Ha!! Śmieje się donośnym głosem Voldek.
-Ciiii...Ja tu czytam!! Zdenerwowała się Bellatriks przy swojej ulubionej książce którą ma praktycznie wykutą na pamięć.
-Nie, ciiii!!
Tym czasem u Pottera, Rona i Miony.
-Znam wszystkie techniki Toma. Szepcze do siebie Potter.
Tak jak Czarny Pan tak i oni planują następny atak na Lorda.
-Wszystko mi się uda!!! Powiedzieli Wrogowie w dwóch innych miejscach to samo. Narcissa wbiega do domu Bellatriks.
-Ojeju, Cissu nic się nie stało? Pyta Bella obojętnym głosem.
-Draco po ostatniej walce z Potterem od nie wiadomo kogo dostał ciężkimi Cruciosami. Leży cały zakrwawiony. Nie potrafi wstać! Mówi przerażona Narcissa.
-Jak to od kogo? Gada Voldemort. Ode mnie. Ha Ha Ha.
-Czemu, za co? Oburzyła się Narcissa.
-A tak na wzmocnienie. Powiedział Tom. Nowłaśnie. Bellatriks zgadza się z Lordem.
-Nigdy wam tego nie wybacze!!! Krzyczy zapłakana Cissa. I wybiega z Domu Belli i Voldka.
-Nie!! Cissa!! Stój!! Zmartwiła suę Bellatriks słowami siostry.
-Ha za późno ha ha. Kpi sobie Vokdemort.
-Nie bój się synku. Wszystko będzie dobrze!! Mówi Cussa do Dracona. Kładzie głowę na jego brzuchi płacze.
-Wiem Matko. odezwał się Draco na ostatkach sił. Ja to wiem.
niedziela, 22 maja 2016
sobota, 21 maja 2016
Ah te dzieci.
Dzieci Bellatriks i Toma dorastali. Mają już po 7 lat. To oznacza więcej kłótni rodzeństwa.
-Dave oddaj to!! To moje!!! Mamo Dave zabrał mi notes!!! Krzyczała Leslie.
-Nie oddam. Powiedział Dave z uśmieszkiem na twarzy.
-Ten w którym zapisywałaś zaklęcia? Pyta Bellatriks.
-Tak właśnie ten. Oddaj go Dave!! Ciągle krzyczy Leslie po całym domu.
-Oddaj go. Mówi wykończona *Mama*.
-Nie ja też chcem poczytać!! Nie zgadza się Dave.
-A co zazdrościsz?!?! Dzieci wbiegają do swojego pokoju. I tam się kłócą. Tym czasem u Draca i Hermiony.
-Miona i ty macie już 6-letnią córkę a ja nic o tym niewiem? Pyta Narcissa Syna.
-Adoptowana. Mówi Draco i wzrusza ramionami.
-Śliczna co nie? Odezwała się Hermiona.
-Tak bardzo, jak się nazywa? Zaciekawia się Narcissa.
-Viktoria. Mówi Draco i złapał małą za ręke.
-Piękne imię. Mówi Hermiona.
-Twoja Viki musi poznać moją siostrzenicę-Leslie. Ma 7 lat. Zaproponowała Narcissa.
-To świetny pomysł. Mówi Draco. Co ty na to Viktoria?
-Tak, chodźmy. Cieszy się Viki
Po chwili Viki z Drackiem i Cissą są już na miejscu. Dziewczynki się polubiły. Po chwili doszła Miona.
-Co ty tutaj robisz Szlamo?! Pyta zdziwiona Bellatrix.
-Grzeczniej, proszę!! Mówi Draco. To mój skarb.
-No ok. Nie chętnie zgadza się Bella. Dzieci się lubią ale ich matkki raczej nie.Nadszedł już wieczór. Wszyscy rozeszli się do swoich domów.
-Dave oddaj to!! To moje!!! Mamo Dave zabrał mi notes!!! Krzyczała Leslie.
-Nie oddam. Powiedział Dave z uśmieszkiem na twarzy.
-Ten w którym zapisywałaś zaklęcia? Pyta Bellatriks.
-Tak właśnie ten. Oddaj go Dave!! Ciągle krzyczy Leslie po całym domu.
-Oddaj go. Mówi wykończona *Mama*.
-Nie ja też chcem poczytać!! Nie zgadza się Dave.
-A co zazdrościsz?!?! Dzieci wbiegają do swojego pokoju. I tam się kłócą. Tym czasem u Draca i Hermiony.
-Miona i ty macie już 6-letnią córkę a ja nic o tym niewiem? Pyta Narcissa Syna.
-Adoptowana. Mówi Draco i wzrusza ramionami.
-Śliczna co nie? Odezwała się Hermiona.
-Tak bardzo, jak się nazywa? Zaciekawia się Narcissa.
-Viktoria. Mówi Draco i złapał małą za ręke.
-Piękne imię. Mówi Hermiona.
-Twoja Viki musi poznać moją siostrzenicę-Leslie. Ma 7 lat. Zaproponowała Narcissa.
-To świetny pomysł. Mówi Draco. Co ty na to Viktoria?
-Tak, chodźmy. Cieszy się Viki
Po chwili Viki z Drackiem i Cissą są już na miejscu. Dziewczynki się polubiły. Po chwili doszła Miona.
-Co ty tutaj robisz Szlamo?! Pyta zdziwiona Bellatrix.
-Grzeczniej, proszę!! Mówi Draco. To mój skarb.
-No ok. Nie chętnie zgadza się Bella. Dzieci się lubią ale ich matkki raczej nie.Nadszedł już wieczór. Wszyscy rozeszli się do swoich domów.
List cz.2
Ciąg dalszy...
Bellatrix deportowała się do USA. Nikt tylko ona, jedyna wie z jakiego powodu. Voldemortowi powiedziała że w osobistych sprawach. Narcissa w nocy nie mogła usnąć. Myślała że Bella nie wróci już do domu.
-Skarbie, nie rozpaczaj za nią. Jak widać miała ważny powód, o którym ci nie powiedziała, ani mi, ani Voldemortowi. Nikomu. Powiedział oburzony Lucjusz, czynem panny Lestrange.
-Noi co z tego!!! Ja nie jestem tobą, ani Tomem. Jestem sobą!! krzyknęła Narcissa. Jestem jej siostrą.
-Uspokuj się kochanie. powiedział powoli Lucjusz.
-To wszystko przez ciebie!! Jakbyś nie schował listu to bym miała szanse ją zatrzymać. Albo mogłam się dowiedzieć czemu tam jedzie. Wychodzę. Mówi uspokojona Cissa.
Jak powied ziała tak wyszła. poszła na długi spacer. Lucjusz został w domu. Strasznie się złościł czynem Bellatrix.
Voldemort siedział w domu i przebywał wpokoju Belli. ,,Zostawiła swój pamiętnik w którym jest napisane...Będe ojcem dwójki dzieci?!?!". I wszystko jasne. Wszyscy zaniepokojeni kiedy wróci Bellatrix. Nie uwierzycie, minęło 2 lata. Bellatrix wróciła do domu z dwójką dzieci. Jedno dziecko było dziewczynką o blond włosach z lekkimi loczkami. Miała brązowe małe oczka. Była 2-latką tak jak jej brat. Brat miał ciemny blond. Włosów, brązowe oczy.
-Jak się nazywają. powiedział szczęśliwyVoldek.
-Leslie i Dave. Powiedziała Bellatriks.Po ptozmowie z Tomem od razu poszła do Narcissy wytłumaczyć jej czemu to zrobiła. No więc wytłumaczyła. Cissa uwierzyła jej i przy okazji wybaczyła.
-Leslie to cała ty. Powiedziała Bellatriks do Cissi z łzami w oczach Belli.
-Dziękuje ci. wyszeptała Cissa do siostry.
*Koniec*
Bellatrix deportowała się do USA. Nikt tylko ona, jedyna wie z jakiego powodu. Voldemortowi powiedziała że w osobistych sprawach. Narcissa w nocy nie mogła usnąć. Myślała że Bella nie wróci już do domu.
-Skarbie, nie rozpaczaj za nią. Jak widać miała ważny powód, o którym ci nie powiedziała, ani mi, ani Voldemortowi. Nikomu. Powiedział oburzony Lucjusz, czynem panny Lestrange.
-Noi co z tego!!! Ja nie jestem tobą, ani Tomem. Jestem sobą!! krzyknęła Narcissa. Jestem jej siostrą.
-Uspokuj się kochanie. powiedział powoli Lucjusz.
-To wszystko przez ciebie!! Jakbyś nie schował listu to bym miała szanse ją zatrzymać. Albo mogłam się dowiedzieć czemu tam jedzie. Wychodzę. Mówi uspokojona Cissa.
Jak powied ziała tak wyszła. poszła na długi spacer. Lucjusz został w domu. Strasznie się złościł czynem Bellatrix.
Voldemort siedział w domu i przebywał wpokoju Belli. ,,Zostawiła swój pamiętnik w którym jest napisane...Będe ojcem dwójki dzieci?!?!". I wszystko jasne. Wszyscy zaniepokojeni kiedy wróci Bellatrix. Nie uwierzycie, minęło 2 lata. Bellatrix wróciła do domu z dwójką dzieci. Jedno dziecko było dziewczynką o blond włosach z lekkimi loczkami. Miała brązowe małe oczka. Była 2-latką tak jak jej brat. Brat miał ciemny blond. Włosów, brązowe oczy.
-Jak się nazywają. powiedział szczęśliwyVoldek.
-Leslie i Dave. Powiedziała Bellatriks.Po ptozmowie z Tomem od razu poszła do Narcissy wytłumaczyć jej czemu to zrobiła. No więc wytłumaczyła. Cissa uwierzyła jej i przy okazji wybaczyła.
-Leslie to cała ty. Powiedziała Bellatriks do Cissi z łzami w oczach Belli.
-Dziękuje ci. wyszeptała Cissa do siostry.
*Koniec*
piątek, 20 maja 2016
List cz.1
Bellatriks pisze list do Narcissy. Skończyła. Wysyła go pod adres Malfoy Manor. List miał dojś do jej siostry. Lucjusz otwiera skrzynke na listy oczekując że dostanie ważny list od Severusa Snape'a. Zamiast tego zastał list od Bellatriks. Zaczął go czytać. Zrobił skwaszony wyraz twarzy, i sobie pomyślał ,,Jej całkiem odbiło??!! Nie, niezgadzam się aby skrzywdziła mi żonę!!". Po czym wziął list i schował go do starej szafy. Ma nadzieje że go nie znajdzie. Po chwili Narcissa podchodzi do bramy domu. Otwiera skrzynke na listy. Zagląda. ,,O, list dla Lucjusza". Wchodzi do domu.
-Cześć, Lucjusz. Masz list od Severusa. Mówi zadowolona Cissa.
-Czekałem na niego. Długo. Bardzo długo. Mówi sztucznym głosem Lucjusz.
-Wychodzę do Draca. Kupił se nowy dom, zaprosił mnie na obejrzenie wnętrza. No, zgodziłam się a co miałam zrobić!?
-No nic nie mówię. Dobrze że idziesz.
Narcissa jest w drodze. Jest to blisko domu Bellatrix i Czarnego Pana. Jest na miejscu. Bardzo luksusowy dom.
-Dzień dobry synku! Mówi Cissa wchodząc do domu Draca. W tym samym czasie u Bellatrix i Voldka.
-Jak to wyjeżdżasz i nie chcesz mi powiedzieć dlaczego. Tom denerwuje sie na Belle.
-Nie mogę powiedzieć!!! Nie rozumiesz!!?? Z osobistych powodów, i więcej nie powiem. Mówi Bellatrix.
Po długim czasie o 19:00. Narcissa jest w domu. Szuka po szafkach swojej nowej bransoletki od męża na rocznicę ślubu. Znajduje list od Siostry gdzie wyraźnie napisane jest że wyjeżdż do USA. I jest to dziś za 15 min. Cissa z łzami w oczch nie zastanawiając się czy to dobrze czy źle biegnie do Kominka. Widzi Bellatrix.
-Pa Pa Cissa.
-Nie!! Krzyczy zapłakana Narcissa.
-USA. Bella deportowała się do celu.
-Czemu?!?! Płacze i płacze panna Malfoy.
*Ciąg dalszy nastąpi...*
-Cześć, Lucjusz. Masz list od Severusa. Mówi zadowolona Cissa.
-Czekałem na niego. Długo. Bardzo długo. Mówi sztucznym głosem Lucjusz.
-Wychodzę do Draca. Kupił se nowy dom, zaprosił mnie na obejrzenie wnętrza. No, zgodziłam się a co miałam zrobić!?
-No nic nie mówię. Dobrze że idziesz.
Narcissa jest w drodze. Jest to blisko domu Bellatrix i Czarnego Pana. Jest na miejscu. Bardzo luksusowy dom.
-Dzień dobry synku! Mówi Cissa wchodząc do domu Draca. W tym samym czasie u Bellatrix i Voldka.
-Jak to wyjeżdżasz i nie chcesz mi powiedzieć dlaczego. Tom denerwuje sie na Belle.
-Nie mogę powiedzieć!!! Nie rozumiesz!!?? Z osobistych powodów, i więcej nie powiem. Mówi Bellatrix.
Po długim czasie o 19:00. Narcissa jest w domu. Szuka po szafkach swojej nowej bransoletki od męża na rocznicę ślubu. Znajduje list od Siostry gdzie wyraźnie napisane jest że wyjeżdż do USA. I jest to dziś za 15 min. Cissa z łzami w oczch nie zastanawiając się czy to dobrze czy źle biegnie do Kominka. Widzi Bellatrix.
-Pa Pa Cissa.
-Nie!! Krzyczy zapłakana Narcissa.
-USA. Bella deportowała się do celu.
-Czemu?!?! Płacze i płacze panna Malfoy.
*Ciąg dalszy nastąpi...*
środa, 18 maja 2016
Bellatrix w Azkabanie: Panna Lestrange wychodzi na wolność. cz.2
Ciąg dalszy...
- Za co miałbyś się obrażać. Jezu, Lucjusz nie wnerwiaj mnie tylko uwolnij moją siostrę z więzienia. Ja tak nie mogę żyć wiedząc że Bellatriks siedzi teraz w więzieniu. Prosze, Mężu. Narcyza patrzy z poważeniem na Malfoya.
-Mogę tam pójść do Belli, ale zapłacę za nią jak mnie tylko przeprosi. Wracając do pytania, mój powód jest jeden, nazwała mnie od samolubnego aroganta w dodatku zaczęła się wścipsko śmiać ze mnie śpiać i porównywała mnie do tego Rona. Rudzielca. Rzekł Lucjusz.
-Zachowujesz się gorzej od dziecka, ale przynajmniej lepiej od Belli. Zmartwiła sięCyzia o siostre.
-Idziesz? Pyta zniecierpliwiony Lucjusz.
-Gdzie? Do Azkabanu? To tak.
Narcyza i Lucjusz idą do Belli po drodze spotykają Draca z Hermioną jak się całują ale widzą że para zakochana ich nie widzi to oni nie chcąc im pprzeszkadzać odchodzą. Są na miejscu. Lucjusz idzie do Belli.
-No dzień dobry, ile mam na was czekać, co?! Bella się uspokaja na widok pieniędzy których trzyma Malfoy.
-Nie narzekaj, tylko przeproś mi męża bo z wolności nici. Narcyza mówi groźnym głosem.
-No ok, Lucjuszku bardzo cię przepraszam! Bella kpi sobie z niego.
-Nie to nie zostaniesz tu. Narcyza oburzyła się, wzięła głęboki oddech i z kamieniem na sercu rzekła:
-Zachowujesz się jak niewychowana szlama!!
-Przepraszam Cyziu i Lucjuszu. Powiedziała.
-Przyjmuje przeprosiny, i właśnie idą cię uwolnić. Powiedział z poważnym głosem Lucjusz. Po pół godzinie Bella była w domu. Voldemort przytulił ją i zaczął się śmiać,,Bella w Azkabanie". Ta zaś dała mu z liścia i powiedziała:
-Już nigdy więcej rozumiesz!!!! Krzykła zdenerwowana z słów Toma.
*Koniec*
- Za co miałbyś się obrażać. Jezu, Lucjusz nie wnerwiaj mnie tylko uwolnij moją siostrę z więzienia. Ja tak nie mogę żyć wiedząc że Bellatriks siedzi teraz w więzieniu. Prosze, Mężu. Narcyza patrzy z poważeniem na Malfoya.
-Mogę tam pójść do Belli, ale zapłacę za nią jak mnie tylko przeprosi. Wracając do pytania, mój powód jest jeden, nazwała mnie od samolubnego aroganta w dodatku zaczęła się wścipsko śmiać ze mnie śpiać i porównywała mnie do tego Rona. Rudzielca. Rzekł Lucjusz.
-Zachowujesz się gorzej od dziecka, ale przynajmniej lepiej od Belli. Zmartwiła sięCyzia o siostre.
-Idziesz? Pyta zniecierpliwiony Lucjusz.
-Gdzie? Do Azkabanu? To tak.
Narcyza i Lucjusz idą do Belli po drodze spotykają Draca z Hermioną jak się całują ale widzą że para zakochana ich nie widzi to oni nie chcąc im pprzeszkadzać odchodzą. Są na miejscu. Lucjusz idzie do Belli.
-No dzień dobry, ile mam na was czekać, co?! Bella się uspokaja na widok pieniędzy których trzyma Malfoy.
-Nie narzekaj, tylko przeproś mi męża bo z wolności nici. Narcyza mówi groźnym głosem.
-No ok, Lucjuszku bardzo cię przepraszam! Bella kpi sobie z niego.
-Nie to nie zostaniesz tu. Narcyza oburzyła się, wzięła głęboki oddech i z kamieniem na sercu rzekła:
-Zachowujesz się jak niewychowana szlama!!
-Przepraszam Cyziu i Lucjuszu. Powiedziała.
-Przyjmuje przeprosiny, i właśnie idą cię uwolnić. Powiedział z poważnym głosem Lucjusz. Po pół godzinie Bella była w domu. Voldemort przytulił ją i zaczął się śmiać,,Bella w Azkabanie". Ta zaś dała mu z liścia i powiedziała:
-Już nigdy więcej rozumiesz!!!! Krzykła zdenerwowana z słów Toma.
*Koniec*
Bellatriks w Azkabanie cz.1
Narcyza ogląda poranne wiadomości. Pierwsza rzecz jest o uczniach uczących się quiditcha, następny fakt ją oburzył.
- Że co?!?! Bellatrix, moja siostra jest w AZKABANIE?!?! nie wierzę w to!! Lucjuszu przyjdź tu na chwile!! Krzyczy zmartwiona o siostre Cyzia.
-Co się stało? Pyta Lucjusz.
-Co robi Bellatrix w Azkabanie?!
-Pytaj Voldemorta, skąd ja mam to wiedzieć. Lucjusz odpowiada.
Narcyza wyskakuje z krzesła, biegnie ile sił w nogach do domu Lorda. Otwiera gwałtownie drzwi po czym pyta Voldemorta.
-Co Bella robi w Azkabanie. Co?!
-Siedzi. Voldemort odpowiada obojętnie.
-Za co?!?! Niecierpliwa odpowiedzi Narcyza krzyczy na Toma.
-Szkoda gadać, zaczęła atakować nie winne dzieci w Hogwardzie.
-O matko, co się z nią stało. Boże ratuj ją.
Narcyza biegnie tym razem do Azkabanu.Spotyka tyle osób ale nie swoją siostre. ,,Gdzie ona jest" myśli zrospaczona Cyzia. Spotyka cele Belli. Pyta strażnika:
-Ile kosztuje uwolnienie Moje siostry, to znaczy panny Lestrange?
-Nie jest tanie. Wzdycha strażnik. I szepcze do ucha Cyzi Cene.
-Naszczęście mam bogatego męża. Zapłace za kilka godzin. Bellatriks trzymaj się tam. Wrócę po ciebie. Narcyza mówi. Narcyza poszła do domu.
-Lucjuszu, jesteś mi potrzebny.
-Do czego tym razem!? Pyta zdziwiony Lucjusz.
-Do uwolnienia Belli.
-Nigdy w życiu! Do puki mnie nie przeprosi.!
- Za co ma cię przepraszać?
Ciąg dalszy nastąpi...
- Że co?!?! Bellatrix, moja siostra jest w AZKABANIE?!?! nie wierzę w to!! Lucjuszu przyjdź tu na chwile!! Krzyczy zmartwiona o siostre Cyzia.
-Co się stało? Pyta Lucjusz.
-Co robi Bellatrix w Azkabanie?!
-Pytaj Voldemorta, skąd ja mam to wiedzieć. Lucjusz odpowiada.
Narcyza wyskakuje z krzesła, biegnie ile sił w nogach do domu Lorda. Otwiera gwałtownie drzwi po czym pyta Voldemorta.
-Co Bella robi w Azkabanie. Co?!
-Siedzi. Voldemort odpowiada obojętnie.
-Za co?!?! Niecierpliwa odpowiedzi Narcyza krzyczy na Toma.
-Szkoda gadać, zaczęła atakować nie winne dzieci w Hogwardzie.
-O matko, co się z nią stało. Boże ratuj ją.
Narcyza biegnie tym razem do Azkabanu.Spotyka tyle osób ale nie swoją siostre. ,,Gdzie ona jest" myśli zrospaczona Cyzia. Spotyka cele Belli. Pyta strażnika:
-Ile kosztuje uwolnienie Moje siostry, to znaczy panny Lestrange?
-Nie jest tanie. Wzdycha strażnik. I szepcze do ucha Cyzi Cene.
-Naszczęście mam bogatego męża. Zapłace za kilka godzin. Bellatriks trzymaj się tam. Wrócę po ciebie. Narcyza mówi. Narcyza poszła do domu.
-Lucjuszu, jesteś mi potrzebny.
-Do czego tym razem!? Pyta zdziwiony Lucjusz.
-Do uwolnienia Belli.
-Nigdy w życiu! Do puki mnie nie przeprosi.!
- Za co ma cię przepraszać?
Ciąg dalszy nastąpi...
wtorek, 17 maja 2016
nowa miłość Hermiony
Hermiona nie mogła się pozbierać jak ją Ron rzucił. Dniami i nocami płakała tylko za nim. Myślała że to jej miłość jest ta całe życie do tego rudzielca. Od tej pory Potter, Ginny i koledzy Miony nie odzywali się do Rona.
DRYŃ DRYŃ!! dzwoni telefon Hermiony.
-Ron czego jeszcze ode mnie chcesz!?! Hermiona z rozpaczonym głosem pyta rudego.
-Spytać jak u ciebie.
-Zgadnij jak u mnie, po tym jak mnie żuciłeś tak publicznie przy wszystkich. Miona sie rozpłakała po czym rozłączyła się i rzuciła telefon na łóżko. Hermiona poszła się przejść. Zamiast patszeć przed siebie patrzała na swoje buty.
-Oj ba...bardzo cię cię przepraszam. Od kiedy ja się jąkam. Hermiona zauważyła całkiem nie znaną jej osobę.
-Nic się nie stało. Powiedział Draco Malfoy syn Narcyzy i Lucjusza Malfoy.
Po tym obydwoje patrzyli sobie głęboko w oczy.Draco złapał jej rękę i pocałował jej dłoń.
-Nazywam się Draco. Draco Malfoy.
-A ja Hermiona Granger. Miło mi. Przedstawili się nawzajem po czym Draco zaprosił Mionę na radnkę. Hermiona się zgodziła. Byli umówienina 18:00 w parku przy fontannie. Draco był już na miejscu. Czekał na nią z bukietem kwiatów i z czekoladkami w kształcie serca. Po 5 min. Miona przyszła. zaczęli o sobie rozmawiać. Po długiej rozmowie zamilkli. Draco przybliżał się do niej. Następnie Miona zażuciła się na niego. Oddwali sobie pocałunki. W ten sposób Hermiona zapomniała o Ronie.
Pewnego dnia kiedy Draco i Miona przywitali się pocałunkiem, zauważył to Ron. Zrobił się cały czerwony z zazdrości.
-Miona jak ty mogłaś całować tego pacana!!!!?!?! wściekł się Rudy.
-Odezwał się pacan. Powiedziała Miona.
-Nigdy ci tego nie wybacze zołzo. krzyknął Ron.
- Tak samo jak ja ci za moje upokorzenie. Ale nie martw się o mnie, mam lepszego chłopaka od ciebie. Hermiona z Draco poszli sobie na spacer. Ron zdał sobie z tego sprawę że nadal kocha Hermionę.
Starania na nic
Bellatriks wraca z zakupów. Spotyka swoją siostrę Narcyzę.
-Cześć Bellatriks. Jak ci się tam układa z Voldemortem? Pyta Narcyza.
-Cześć Cyzia. Z Tomem, szkoda gadać. Mówi Bellatrix.
-Czyli dobrze czy źle. Bo nie zrozumiałm.
-Znowu się pokłóciliśmy. A tak ogólnie to jest ok.
-No cieszę się ale muszę już iść. Pa. Mówi zabiegana Narcyza.
-Ok pa pa.
Bellatriks idzie do domu. Pierwsze co robi idzie gotować obiad bo wie że Tom nie lubi czekać na jedzenie. Narazie jest na zebraniu.
Po 1 godz....
Voldemort wchodzi do domu.
-Co jest dzisiaj na obiad? Pyta Riddle.
-Pomidorowa. Odpowiada Bellatriks.
-O fu!! Dobrze wiesz że jej nie nawidze!! Jak mogłaś mi ją zrobć? !?! Krzyczy Voldemort
-Ale po pierwsze ja ją lubie. I po drugie, chociaż pierwszy raz zjedzmy coś co ja lubie!! Krzyczy tym razem Bellatriks.
W domu zapadła cisza. Słychać tylko siorpanie Bellatrix jak je zupe.
Voldemort się obraził na Pannę Lestrange.Bellatriks idzie porozmawiać do Narcyzy, która znalazła czas dla swojej siostry.Nie minęło pięć minut a Bellatrix już odziwo była na miejscu.
- Co cię do mnie sprowadza? Pyta Narcyza.
-Znowu Voldi się na mnie obraził. Rozpłakała się rozpaczona Bellatrix.
- No co ja ci na to poradze. Faceci są tacy jacy są i nic nigdy tego nie zmieni. No chyba że pokój na ziemi albo raczej kasa. Cyzia prubuje uspokoić siostrę.
- Tak, Tak masz 100% racji w tym co mówisz Cyziu. Bellatriks przestaje powoli płakać.
- Będziesz mogła zawsze kiedy tylko zachcesz do mnie przyjść i się szczerze wypłakać w moje ulubione poduszkia, takjak teraz to robisz.
-Dziękuję ci Cyziu z całego serca. Bellatriks się już uspokoiła.
Panna Lestrange wraca do domu. Nikogo tam nie zastaje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)