środa, 18 maja 2016

Bellatriks w Azkabanie cz.1

Narcyza ogląda poranne wiadomości. Pierwsza rzecz jest o uczniach uczących się quiditcha, następny fakt ją oburzył.
- Że co?!?! Bellatrix, moja siostra jest w AZKABANIE?!?! nie wierzę w to!! Lucjuszu przyjdź tu na chwile!! Krzyczy zmartwiona  o siostre Cyzia.
-Co się stało? Pyta Lucjusz.
-Co robi Bellatrix w Azkabanie?!
-Pytaj Voldemorta, skąd ja mam to wiedzieć. Lucjusz odpowiada.
Narcyza wyskakuje z krzesła, biegnie ile sił w nogach do domu Lorda. Otwiera gwałtownie drzwi po czym pyta Voldemorta.
-Co Bella robi w Azkabanie. Co?!
-Siedzi. Voldemort odpowiada obojętnie.
-Za co?!?! Niecierpliwa odpowiedzi Narcyza krzyczy na Toma.
-Szkoda gadać, zaczęła atakować nie winne dzieci w Hogwardzie.
-O matko, co się z nią stało. Boże ratuj ją.
Narcyza biegnie tym razem do Azkabanu.Spotyka tyle osób ale nie swoją siostre. ,,Gdzie ona jest" myśli zrospaczona Cyzia. Spotyka cele Belli. Pyta strażnika:
-Ile kosztuje uwolnienie Moje siostry, to znaczy panny Lestrange?
-Nie jest tanie. Wzdycha strażnik. I szepcze do ucha Cyzi Cene.
-Naszczęście mam bogatego męża. Zapłace za kilka godzin. Bellatriks trzymaj się tam. Wrócę po ciebie. Narcyza  mówi. Narcyza poszła do domu.
-Lucjuszu, jesteś mi potrzebny.
-Do czego tym razem!? Pyta zdziwiony Lucjusz.
-Do uwolnienia Belli.
-Nigdy w życiu! Do puki mnie nie przeprosi.!
- Za co ma cię przepraszać?
Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz